Ogromne zero

Są takie dni kiedy potrzebuje jej "pogłaskania"niczym leku na wszelkie zło.Pomimo że kaleczy mnie zadając ciosy wybitnie długim i ostrym ostrzem lgnę do niej niczym owca na rzeź.
Ona:no teraz możesz szukać pracy w PCK (opieka nad starszym i chorym w domu) 
Ona zawsze mówiła że musiała starym ludziom tyłki podcierać.Teraz mówi że to zapierdol ,niewdzięczna robota i stos innych epitetów.
Ja:mam certyfikat wolontariusza,dla mnie to powołanie ,ksiądz mówi że wolontariusze mają charyzmat.Dla mnie to służba ,nie praca.Nie mam za to wynagrodzenia.Ludzie chorzy są dla mnie oceanem czasem niewdzięcznej ale przepięknej miłości.
Ja nie idę tam na zarobek ,nie idę czerpać profitów tak jak w PCK .Idę dać coś od siebie uśmiech,słowo,gest czasem milczenie bo i ono jest bardzo ważne.
Ja: jestem dumna z siebie .Dumna ze mogłam pogłębić swoją wiedzę ,że mogłam uczestniczyć w magii jaką jest doświadczenie opowieści innych ludzi o tej szczególnej opiece.
Ona MOJA MATKA dla niej mój certyfikat to mogę sobie wziąć do toalety i tyłek wytrzeć.żadnych gratulacji,żadnych słów uznania ,dumy matczynej NIC.
Dla niej jestem ZERO a dla siebie ZERO ALE BARDZO OGROMNE I PIĘKNIE KSZTAŁTNE... .  





3 komentarze:

Eurydyka pisze...

Gratuluję :) Praca wolontariusza, to piękne powołanie. Bo nie każdy może je spełniać, nie każdy czuje. Życzę satysfakcji z wykonywanej pracy. Duszku, jesteś bardzo wartościowym człowiekiem, cieszę się, że choć wirtualnie mogłam Cię poznać :))

shy pisze...

Dziękuję kochana Eurydyko za ciepłe słowa.Poznajemy wielu wspaniałych ludzi w tym wirtualnym świecie tylko potem żal pozostaje jak ktoś bez słowa odchodzi,

lorely pisze...

Jesteś pięknym człowiekiem. Dla mnie niewyobrażalnie pięknym.